Pierwsza lekcja w elitarnej szkole

Młoda nauczycielka geografii dostała swoją wymarzona prace w elitarnym liceum im. Adama Mickiewicza w Krakowie. Pierwsza lekcja trafiła jej się z najbardziej trudna klasa w szkole do tego jej wychowankami – z klasa IV a. Uczniowie nawet nie zauważają że nauczycielka weszła do klasy i poprosiła o ciszę. Nadal trwają głośne rozmowy i śmiechy. W tym wielkim hałasie nikt nawet nie słyszy jej słów i prób uciszenia grupy. Załamana nauczycielka wychodzi z sali i idzie do dyrektora. Wybucha bezradnym szlochem: – Panie Dyrektorze, nie nadaję się na wychowawczynię takiej młodzieży, oni wogóle nie reagują na moje słowa, ignorują moja obecność. Gotowa jestem złożyć natychmiastowe wypowiedzenie. - Proszę Pani na spokojnie. Niech Pani się nie martwi – mówi dyrektor jako doświadczony pedagog – chodźmy do nich razem I pokaże pani właściwe metody postępowania z taka młodzieżą. Oboje wracają do klasy, gdzie dyrektor uderza pięścią w biurko bardzo głośno i mocnym oraz zdecydowanym głosem mówi: – Młodzieży cisza proszę! Niech natychmiast wstanie ten, kto potrafi naciągnąć prezerwatywę na globus!? W klasie zapada głęboka cisza. Po chwili wstaje piegowaty Zielonka z ostatniej ławki: – Przepraszam, Panie Dyrektorze? – odzywa się drżącym głosem… – A co to takiego globus? – No właśnie, Zielonka! – uśmiecha się dumnie dyrektor. – To jest wasza nowa wychowawczyni i jednocześnie pani od geografii, która wytłumaczy wam, na swojej pierwszej lekcji, jak wygląda globus.

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Gdzie ta kolej?

Przychodzi student na egzamin z historii transportu, w terminie zerowym. Wykładowca zadaje pytanie: – Proszę podać, ile wyniosła długość linii kolejowych w Polsce? Student zdziwiony dopytuje: – A w którym roku Panie Profesorze? – Wie Pan co, proszę wybrać jakiś rok – odpowiada Profesor Student chwilę się zastanawia po czym odpowiada: – Rok 1493, zero kilometrów.

Co przyniósł Jasio?

Zakończenie roku szkolnego. Każde dziecko przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi: – Aniu, czy to są kwiaty? – Skąd pani wiedziała? Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi: – Waldku, czy to są czekoladki? – Skąd pani wiedziała? Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać. – Jasiu, czy to jest szampan? – Nie… Pani postanowiła jeszcze raz „skosztować”: – No to może ajerkoniak? – Nie… – Poddaję się, Jasiu. Co to jest? – Świnka morska!

Niespodziewana wizyta na komisariacie – co z nauczycielem?

Na komisariat policji wbiegają dwaj zdyszani chłopcy z bardzo powanymi minami. Jeden krzyczy przez drugiego: – Panie Władzo! Panie Władzo, Nasz nauczyciel… Nasz nauczyciel… W końcu jeden z policjantów podchodzi do chłopców uspakaja ich i pyta: – Co mu jest? Miał wypadek? – Nie, nie. Panie Władzo, on źle zaparkował!

Miłość na egzaminie – zmiana symboli

Egzamin końcowy z anatomii Profesor zadaje studentce z wydziału lekarskiego pytanie: – Jaki narząd jest u człowieka symbolem miłości? – U mężczyzny czy u kobiety? – dopytuje studentka, aby zyskać na czasie. – Mój Boże, Mój Boże! – wzdycha Profesor i kręci głową dodając: – Za moich czasów było to po prostu serce.

Gdy teoria spotyka się z absurdem – pytanie studenta

Trwa wykład i pewien wykładowca mówi do studentów: – Teraz jest czas zadawania pytań. I pamiętajcie nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Po chwili ciszy, jeden ze studentów pyta: – Co się stanie, jeśli stanę obiema nogami na szynach tramwajowych, a rękoma chwycę się przewodu trakcji. Czy pojadę jak tramwaj?

Może też Ci się spodobać