Janinka i jej sposób na taksówkarza
Stasiek trafił do szpitala z powodu ciężkiej choroby.
Odwiedza go żona Janinka, wpada zdyszana i od razu zaczyna opowiadać co jej się przytrafiło:
– Stasiu, kochanie, nawet nie wyobrażasz sobie, co mi się właśnie przydarzyło.
Aby przyjechać do Ciebie szybciej, postanowiłam zamówić taksówkę, ale w połowie drogi zorientowałam się, że nie wzięłam z domu portfela.
Poprosiłam więc aby taksówkarz zawrócił bo zorientowałam się, że nie mam przy sobie pieniędzy.
Taksówkarz stwierdził, ze nie ma takiej potrzeby i że na pewno jakoś się dogadamy, tym bardziej, że spieszę się do męża do szpitala.
Stasiek niecierpliwie czeka, aż żona będzie kontynuowała i pyta:
– No, i co było dalej?
– No i wyobraź sobie kochanie, taksówkarz w pewnym momencie skręcił w boczną uliczkę i powiedział, że zamiast pieniędzy możemy zrobić szybkie bara bara, ewentualnie mogę mu coś wesołego zaśpiewać.
– Co zaśpiewałaś? – pyta zaciekawiony mąż.
– Stasiek, no jak to… Ty biedaku w szpitalu, chory, cierpisz, gdzie mi w głowie wesołe piosenki?