Kiedy ryba jest za stara na wakacje

W nadmorskiej miejscowości letniskowej facet wchodzi do restauracji, siada za stolikiem i zamawia rybę. Gdy kelner podaje rachunek, facet mówi: - Przyjechałem tutaj przed dwoma tygodniami i teraz żałuję, że już wtedy nie odwiedziłem tego lokalu! - Miło mi to słyszeć, drogi panie. - Wówczas ryba, którą mi pan podał, musiała być jeszcze świeża.

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Bez rachunku i bez skrupułów

Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera: - Setka i zakąska. Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera: - Chciałbym zapłacić. Kelner na to: - Nic pan nie płaci, na koszt firmy. Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera: - Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić? - To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią? - Tak widzę. - No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pie**y moją żonę a ja jego interes.

Zupa z dodatkiem

Facet w restauracji zamówił zupę i zauważył, że kelner którą mu ją przynosi trzyma w niej zanurzony palec. – Panie! Czego mi trzymasz palucha w mojej zupie?! – Bo mam na nim krostę i lekarz kazał mi go trzymać w ciepłym – To trzymaj pan go sobie w dupie! – Na zapleczu trzymam, ale na sali przy gościach jednak nie wypada…

Hiszpańska tajemnica dania

Nowak postanowił na wakacje pojechać do Madrytu. Przeczytał w Internecie opinie na temat jednej z restauracji w Madrycie i postanowił ja odwiedzić. Spośród dań dostępnych w karcie wybrał danie o nazwie „El jaja a la corrida”. Danie okazało się naprawdę duże i naprawdę przepyszne, a cena nie wygórowana. Postanowił ze już nie będzie szukał innej restauracji ani innego dania i przychodził tak przez kilka dni. Pewnego dnia jednak, porcja okazała się dużo mniejsza niż poprzednie. Nowak zjadł i płacąc pyta kelnera: – Dlaczego dzisiejsza porcja była dużo mniejsza od poprzednich? Kelner spojrzał na Nowaka i odrzekł: – No cóż, nie zawsze torreador wygrywa.

Powiększone frytki

Do McDonalda przychodzi mężczyzna w garniturze i zamawia MC Zestaw. Dopytują go: – Czy chce Pan powiększone frytki? – Powiększone frytki?! A to można tak? – Oczywiście, że można – odpowiada sprzedawczyni. – Super, to ja zdecyduję się na te powiększone frytki. Po chwili mężczyzna dostaje swoje zamówienie z powiększonymi frytkami. Patrzy na zamówienie, podnosi jedną z frytek, ogląda bardzo dokładnie i ze stoickim spokojem dopytuje Panią przy kasie: – Przepraszam, proszę Pani, zamawiałem powiększone frytki, a dostałem normalne… – No tak zamawiał Pan zestaw powiększony, to są właśnie powiększone frytki. – Nie proszę Pani, ta frytka jest normalnych rozmiarów. – No tak, bo powiększone, to chodzi o to, że one nie są większe, tylko ma Pan ich więcej – odpowiada spokojnie sprzedawczyni. – Proszę Pani, proszę Pani, to ja zapytam inaczej, czy jakby chciała Pani powiększyć sobie piersi, to dorobiłaby Pani sobie trzecią pierś?

Świetne wyczucie smaku

Wchodzi mężczyzna do lokalu gastronomicznego i zasiada przy stoliku. Kelner podchodzi z zapytaniem: – Co mogę dla pana przynieść? – Poproszę pieczoną kaczkę, ale koniecznie z Krakowa. Kelner notuje zamówienie, udaje się do kuchni i komunikuje kucharzowi: – Przyszedł klient i życzy sobie pieczoną kaczkę z Krakowa… Daj co masz, niech nie marudzi! Kelner powraca z przygotowanym posiłkiem do klienta. – Proszę bardzo. Klient wkłada palec w tył kaczki, oblizuje go i stwierdza: – Ta kaczka pochodzi z Poznania. Prosiłem o kaczkę z Krakowa, prawda? Proszę to zabrać. Kelner wraca zdumiony do kuchni. – Józek, ten klient twierdzi, że kaczka jest z Poznania. Podaj inną. Kelner zastępuje kaczkę i wraca do klienta. Ten powtarza procedurę – palec w tył, oblizanie i wykrzykuje: – Ależ to kaczka z Warszawy! Czy ja nie mówiłem wyraźnie? Z Krakowa! Kelner ponownie biegnie do kuchni. – Jedźcie autem do Krakowa po kaczkę, bo zwariuję. Po pewnym czasie kelner wraca uśmiechnięty. – Oto jest! Klient znów wkłada palec w tył kaczki, oblizuje i z radością mówi: – Wreszcie, kaczka z Krakowa! Dziękuję. Zaczyna jeść. Tymczasem pijany gość, który obserwował całe zdarzenie, podchodzi do jedzącego kaczkę, zdejmuje spodnie, wypina pośladki i mówi: – Panie, od trzech tygodni piję, może pan sprawdzić, gdzie mieszkam?

Może też Ci się spodobać