Czekanie opłaciło się
Julia jak zwykle stała i czekała na balkonie.
Powoli zapadała już noc a jego nadal nie było i nie było.
Wychodziła tak na balkon już kilka dni, oczekując jego przyjazdu.
Zawsze, gdy się pojawiał, stawał pod oknem i głośnym okrzykiem oznajmiał swoje przybycie.
Tym razem jednak spóźnił się znacząco.
Julia postanowiła wrócić do domu zamknąć okno i udać się na odpoczynek.
Wnet usłyszała jego wołanie, męski głos wywołał na jej skórze ciarki i drżenie serca:
– Pani Julio, przepraszam za spóźnienie, to ja listonosz, rentę przyniosłem.