Problem z fotelem
Bankier zostawił telefon w domu.
Jego żona, po drodze na zakupy postanowiła wpaść do niego do pracy, aby mu go przynieść.
Zbliżając się do gabinetu zastaje go z asystentką siedzącą na jego kolanach.
Stanęła jak wryta i przygląda się sytuacji.
Bankier spokojnie dyktuje swojej asystentce:
„…i na sam koniec, Szanowna Rado Nadzorcza, zwracam kolejny raz uwagę, że nie obchodzi mnie, czy mamy kryzys, czy go nie mamy, czy zmniejszyła się ilość kredytów czy nie, ale dłużej nie jestem w stanie pracować bez drugiego fotela w gabinecie”.